top of page

Mikrofony dynamiczne - czy aby tylko na scenę? Homerecording #4


W poprzednim artykule z tej serii pisałem o mikrofonach pojemnościowych oraz ich wadach i zaletach w warunkach domowych.


Na podstawie swojego doświadczenia realizatorskiego postawiłem tezę, że nie zawsze te najchętniej polecane mikrofony są najlepszym wyborem do homerecordingu - głównie ze względu na (typowo) niedoskonałe warunki akustyczne w pomieszczeniach, w których oddajemy się temu hobby. Artykuł przeczytało do dziś ponad 1000 osób, a w dyskusjach na blogu i Facebooku dzieliliście się swoimi spostrzeżeniami, zazwyczaj dość podobnymi do tych, które opisałem.


Czy jest zatem racjonalna alternatywa dla mikrofonu pojemnościowego, ale lepiej dostosowana do warunków domowych? Czy znajdziemy na rynku mikrofony zapewniające bardzo dobrą jakość dźwięku (możliwie zbliżoną do studyjnej), ale mniej podatne na odbicia, pogłosy i fale stojące, czyli wszystkie koszmary niezaadaptowanych pomieszczeń?


Rozwiązania doskonałego niestety nie ma, bo stoją mu na drodze prawa fizyki. Ale warto zwrócić swoją uwagę ku mikrofonom dynamicznym. I o tym będzie dzisiejszy artykuł.


A Rosjanie używali ołówka


Był kiedyś taki dowcip, że podczas zimnej wojny Amerykanie wydali paręnaście milionów dolarów, by opracować długopis, który byłby w stanie działać w przestrzeni kosmicznej. A Rosjanie po prostu używali... ołówka.

Dowcip podobno naciągany, bo starty grafit z ołówków, wirujący wewnątrz stacji kosmicznych jest groźny dla elektroniki - ale obrazuje pewną różnicę podejść do rozwiązywania problemów.


Z jednej strony zaawansowany proces technologiczny i nowoczesne, drogie rozwiązania - a z drugiej najprostsze, toporne narzędzia, które prawie tak samo dobrze spełniają zadanie.


Z mikrofonami sprawa ma się (nieco) podobnie. Mikrofony pojemnościowe oferują lepszą jakość dźwięku, ale są technologicznie skomplikowane, podatne na uszkodzenia, drogie, wymagają własnego zasilania i odpowiedniej akustyki.

Mikrofony dynamiczne nie osiągają aż tak znakomitych parametrów przetwarzania dźwięku - ale za to są jak ten rosyjski ołówek. Banalne, pancerne, idiotoodporne i prawie niezniszczalne.

To nawet nie jest literacka hiperbola -

na kanale Musician's Friend znajdziecie film, w którym najbardziej klasyczny mikrofon dynamiczny, czyli Shure SM58 jest poddawany wymyślnym torturom i... działa bez problemów dalej. Dynamiki są po prostu aż tak wytrzymałe. Dlaczego?



Wytrzymają tylko najsilniejsi


Mikrofony dynamiczne zadomowiły się na scenach. I to właśnie scena jest ich głównym środowiskiem. Jakość przetwarzania dźwięku stała się tutaj drugorzędna wobec prostoty, wytrzymałości i odporności na różnorakie warunki. I mam tu na myśli zarówno warunki na scenie (gdzie czasem wieje, leje, wokół eksploduje pirotechnika, a na koniec raper robi "drop mic"), jak i warunki w skrzyniach transportowych, magazynach i ciężarówkach firm nagłośnieniowych.

Mikrofon dynamiczny składa się z zaledwie kilku części. Nie ma w nim żadnej elektroniki, zatem nie ma mowy o uszkodzeniach tej natury. Jak banalna to konstrukcja, widzicie na zdjęciu.


Membrana mikrofonu porusza się pod wpływem drgań akustycznych (np. głosu), wraz z nią w drgania wpada cewka, która z pomocą silnego magnesu zamienia te drgania na sygnał elektryczny, a ten z kolei podawany jest po kablu do miksera lub interfejsu.


Spokojnie, koniec wykładu z elektroniki. Nie chcę zagłębiać się w szczegóły techniczne, bo nie są one dla nas ważne - nas obchodzi przede wszystkim zastosowanie mikrofonów w homerecordingu.


Ze sceny do domu


No więc właśnie - jak te mikrofony odnajdują się w zastosowaniach hobbystycznych i domowych?


Obok wytrzymałości, drugą najważniejszą cechą, która wprowadziła dynamiki na sceny, jest ich kierunkowe "zbieranie" dźwięku.

Na scenie przecież nie możemy pozwolić sobie na to, by mikrofon zbierał dźwięk szeroko i daleko - bo wszędzie dookoła mamy muzyków, nagłośnienie, odsłuchy i instrumenty. Gdyby każdy z kilkunastu-kilkudziesięciu mikrofonów zaczął "słyszeć" wszystko naraz... wyobrażacie sobie ten chaos?


Dlatego właśnie mikrofony dynamiczne, nazywane czasem przez realizatorów mikrofonami "do łapy", są w takich warunkach znakomite - zbierają dźwięk z niewielkiej odległości (efektywnie 20-50cm w przypadku standardowych konstrukcji), a do tego wąsko. Nie "słyszą" zatem odsłuchów czy innych osób - a więc nie generują sprzężeń i przesłuchów.


A jak to się ma do warunków domowych?

To już chyba jasne, prawda? W domowych, nieidealnych warunkach akustycznych - przy gołych ścianach, panelach na podłodze i gładkim suficie, na wagę złota będzie mikrofon, który zminimalizuje rejestrację odbić dźwięku od tych powierzchni.


Paradoksalnie przez swoją "słabszą" jakość zbierania dźwięku, te mikrofony nie będą podatne na warunki akustyczne w takim zakresie jak mikrofony pojemnościowe.


Prawdę mówiąc (i w pewnym uproszczeniu), nagranie stworzone z pomocą dynamika w "gołym" pokoju nie będzie bardzo odbiegało od nagrania w wytłumionym pomieszczeniu.


I to jest największa zaleta tych mikrofonów. Oraz ich największa przewaga nad "pojemnikami" - oczywiście w warunkach domowych.


Czy są jeszcze jakieś zalety?


Poza wytrzymałością i odpornością na warunki akustyczne, jest jeszcze jedna bardzo ważna zaleta dynamików. Cena.


Tak - mikrofony pojemnościowe potrafią kosztować sporo, bo są konstruowane w bardzo zmyślny sposób z bardzo drogich materiałów. Dynamiczne natomiast... Cóż, niektóre konstrukcje sprzed lat były robione z papieru i magnesów meblowych. Tak jak przy poprzednim artykule - nie chcę zbierać tutaj listy mikrofonów, bo planuję to zrobić w oddzielnym poście za jakiś czas - to pozwoli łatwiej dotrzeć do ważnych treści i nie będzie rozciągać tego artykułu. Ale żeby zobrazować o czym mówię, określę sprawę tak:

Najtańsze sensowne mikrofony pojemnościowe to wydatek rzędu 600-800zł. Najtańsze i słabe jakościowo to wydatek rzędu 160-300zł. Dobre zaczynają się w okolicach 1000-1500zł. A górnej granicy... praktycznie nie ma. Dynamiki natomiast? Jakieś 450zł za światowy standard, czyli wspomniany SM58. Tańsze modele dobrych firm kosztują 100-150zł. Podróbki i wersje "chińskie" kosztują 30-50zł. A najlepsze i najdroższe konstrukcje to wydatek rzędu 1500-2000zł.

Jest różnica, prawda?


Ukryty plus dla wokalistów i nie tylko


Być może nieprzewidzianym, dodatkowym atutem zakupu mikrofonu dynamicznego jest dla niektórych osób fakt, że możemy taką konstrukcję wykorzystać także... poza domem. Kiedy się nad tym zastanowić, wydaje się to oczywiste - ale czasem, kupując mikrofon do nagrań w domu, zapominamy o tym, że może się przydać także na estradzie.


Oczywiście, lektorom nie zrobi to większej różnicy - ale już dla wokalisty, stand-upera, czy nawet radiowca lub jutubera (którzy mogą wziąć mikrofon w teren na wywiad czy sondę uliczną) może to być spory plus. Mikrofony pojemnościowe nie cechują się niestety taką uniwersalnością - wymagają zasilania phantomowego, a do tego są bardzo podatne na uszkodzenia mechaniczne, zabrudzenia czy podmuchy wiatru. W terenie - czy to ulica czy scena - są dość bezużyteczne.


Gdzie jest haczyk?


Oczywiście, gdyby wszystko było tak różowe, to producenci mikrofonów pojemnościowych dawno by zbankrutowali.


Mikrofony dynamiczne mniej lub bardziej, ale jednak odstają jakością brzmienia od studyjnych "pojemników" - to niezaprzeczalny fakt, wynikający z praw fizyki. Choć równie niezaprzeczalne jest, że wiele profesjonalnych produkcji lektorskich i radiowych powstaje właśnie z pomocą takich mikrofonów. Klasyczny Shure SM7B, którego sam używam w reżyserce studia (i który gości w prawie każdym z moich filmów), jest konstrukcją, po którą często sięgają realizatorzy i radiowcy na całym świecie.


Rady na zakończenie


Każdy z nas - lektorów, realizatorów, radiowców, podcasterów, jutuberów, producentów muzycznych, hobbystów, zawodowców - musi podjąć decyzję o doborze mikrofonu we własnym zakresie.


Ja jednak od lat zupełnie szczerze sugeruję każdemu, kto stoi przed wyborem pierwszego mikrofonu, by rozważył zakup właśnie konstrukcji dynamicznej.


Warunki akustyczne w naszych domach rzadko są idealne. Nieczęsto są nawet dobre. Osobiście znam zbyt wiele historii hobbystów, którzy srogo zawiedli się na swoim pierwszym "pojemniku", gdy okazało się, że dudni i huczy między pustymi ścianami, a nagrania z niego są bezużyteczne w dalszej obróbce.


Aby zaoszczędzić sobie bólu głowy, a także frustracji po dużej inwestycji, nie jest złym pomysłem zacząć od mikrofonu dynamicznego. Jeśli zaś po tygodniu, miesiącu czy roku stwierdzimy, że nie jest on wystarczający, a jego jakość już nas nie satysfakcjonuje - w każdej chwili możemy przygotować pomieszczenie do nagrań i przesiąść się na studyjne rozwiązania.


Zgodnie z obietnicą, lista polecanych (i nie tylko) mikrofonów pojemnościowych i dynamicznych, wraz z krótkimi opisami, niebawem pojawi się na blogu - na pewno też napiszę w swoim czasie parę słów na temat innych, mniej typowych konstrukcji mikrofonów.

1074 wyświetlenia

Powiązane posty

Zobacz wszystkie
bottom of page