top of page
Zdjęcie autoraKrzysiek Buratyński

Wystąpienia Publiczne Online - co potrzebujesz wiedzieć, zanim włączysz kamerę! [wideo]


Każdy laptop i smartfon ma kamerę. A jednak jak to jest, że podczas spotkań online na Skype czy Zoomie niektórzy mają znakomity obraz, a niektórzy mają szaro-czarną pikselozę, widać tylko czubek ich głowy albo bałagan w pokoju? No i czemu niektórych słychać znakomicie, a u innych są piski, szumy, echo i ciągłe kłopoty?



Po premierze kursu Lepsze Wystąpienia Publiczne pytaliście mnie o możliwość zrobienia do niego rozszerzenia, aneksu czy rozwinięcia, lub nawet całkowicie nowego kursu - ale dotyczącego wystąpień online, bo przecież o doświadczenie sceniczne teraz ciężko, a przed kamerami siedzimy prawie codziennie.

Stwierdziłem, że takie uzupełnienie czy rozszerzenie tematu warto zrobić tutaj, na kanale i blogu, żeby dołożyć trochę wiedzy i dać Wam trochę - mam nadzieję - cennych wskazówek. A to wszystko całkowicie za darmo i bez owijania w bawełnę.


Dzisiejszy tekst jest parafrazą, transkrypcją i rozbudowaniem treści filmu, który znajdziecie na kanale. Dołożę tu trochę wiedzy, która nie zmieściła się podczas kręcenia i montażu, a także odpowiem na niektóre z pytań, które zadaliście mailowo.


Coraz więcej firm na dobre oswaja się z pracą zdalną, biura w dużych miastach pustoszeją, a my, dzięki laptopom coraz częściej pracujemy… w domach, gdziekolwiek to dla nas jest. W bloku, na wsi, w jurcie, kamperze czy na jachcie.

Coraz więcej stanowisk, które są bezpośrednio związane z obsługą klienta i szeroko pojętymi wystąpieniami publicznymi - przenosi się online, na Skype, Zoom, Teams, Duo czy inne platformy.


Na wstępie potrzebne jest jednak małe rozgraniczenie. Bądźmy szczerzy - praca w biurze z kilkoma kolegami i koleżankami, których znamy od lat, nie wymaga od nas specjalnego przygotowania i niejednokrotnie siedzimy na Zoomie w T-shircie i spodniach od piżamy.


Sytuacja jednak zmienia się, kiedy wchodzimy w interakcję z klientem. Tutaj jesteśmy bowiem twarzą naszej firmy. Bez względu na to, czy jesteśmy freelancerami, pośrednikami czy też menedżerami w korporacji - nasz wygląd stanowi wizytówkę marki, którą przedstawiamy.


Wyjdźmy do ludzi, nawet we własnym pokoju


Nie będę się rozpisywać o ubiorze czy makijażu, bo chyba nie trzeba, prawda?

Wiadomo, że szanujący się handlowiec, ekspert obsługi klienta czy wykładowca ubierze się na Zooma dokładnie tak samo jak w sytuacjach na żywo. Schludny strój, przyzwoicie ogarnięta fryzura, zegarek czy makijaż są konieczne.


Wiemy jak ważne jest pierwsze wrażenie w relacjach międzyludzkich, prawda? Moment, w którym nasz klient łączy się z nami przez komunikator i widzi nas po raz pierwszy - jest dokładnie takim samym momentem pierwszego wrażenia jak spotkanie w świecie niewirtualnym. Warto więc o tym pamiętać.


Profesjonalista, bez względu na stanowisko czy branżę - powinien zadbać o to, by ubrać się tak, jak na spotkanie z klientem czy przełożonym w siedzibie firmy. I to jest najlepszy punkt odniesienia - bo mam świadomość, że niektóre firmy (np. w branży IT) mają nieco inny, "lżejszy" dress-code niż korporacje czy firmy w branży finansów.


Sami najlepiej wiecie co w Waszej firmie wypada, a co jest już nietaktem - przykładajmy tu tę samą miarę co w codziennym, biurowym funkcjonowaniu, a wszystko będzie znakomicie.


No i pamiętajmy o ubieraniu się... całościowo. A nie jak pewna kobieta, która ostatnio w jednej z grup na FB napisała poradę dla osób korzystających ze zdalnych rozpraw sądowych. Porada brzmiała mniej więcej: “Słuchajcie, na e-rozprawie nadal każą wstać na czas ogłoszenia wyroku. Nie popełniajcie mojego błędu i załóżcie spodnie.”


Ale do rzeczy... nieożywionych


W tym materiale skupię się głównie na technikach i trikach technicznych, które spowodują, że będziemy profesjonalniej wyglądać i brzmieć podczas spotkań online.


Pierwsza sprawa - kamera.

Osobiście korzystam z aparatów filmowych i filmowego oświetlenia studyjnego, ale nie chciałbym dziś mówić o sprzęcie profesjonalnym, a o tym, co można wykorzystać w domu, bez dodatkowych inwestycji (lub z minimalnym nakładem).

Zazwyczaj korzystamy z kamery w laptopie. I te kamery nie słyną ze znakomitej jakości obrazu. Laptop zazwyczaj mamy do tego postawiony dość nisko, na blacie biurka (jak na zdjęciu). To z kolei powoduje, że klienci widzą tylko nasze podbródki i włosy w nosie. Do tego mrużymy oczy, patrząc w dół. A jakby tego było mało, nasza twarz jest spłaszczona i nienaturalnie krótka, rozszerzająca się trapezem ku dołowi.


Tego absolutnie nie chcemy.


Jeśli korzystamy z kamery w laptopie - podnieśmy go tak, by kamera była na wysokości naszej twarzy. Chcemy patrzeć prosto w tzw. oko kamery, czyli w obiektyw. Pomyślmy o obiektywie jako o oku naszego rozmówcy. To ważne podczas spotkań i wystąpień online - nie zatrzymujemy wzroku na ekranie, gdzie jest nasz rozmówca, a staramy się mówić właśnie do kamery. Dzięki temu odbiorca naszego komunikatu ma wrażenie, że mówimy z nim twarzą w twarz - co z kolei zmniejsza dystans i ułatwiaj budowanie zaufania.

Podnosząc kamerę na wysokość oczu zapewnimy sobie zatem dobry wygląd i swobodę komunikacji. Nasza twarz zyska ludzkie proporcje, oczy się otworzą, a krtań nie będzie zaciśnięta.


Aby unieść laptopa/kamerę możemy użyć nadstawki na biurko czy na przykład stojaków takich jak te używane przeze mnie. Mam w studiu kilka sztuk, używam ich jako podstawki pod kontrolery, laptopy czy nawet małe miksery i klawiatury. Sam zaopatruję się w hurtowni Thomann, ale odpowiedniki tych stojaków można znaleźć także w polskich sklepach.


Ustawiamy się na środku kadru, zostawiając parę centymetrów przestrzeni nad głową i łapiąc sylwetkę przynajmniej do połowy ramion - im więcej przestrzeni zostawimy w kadrze, tym naturalniej będzie wyglądać gestykulacja, której możemy używać podczas wystąpienia/rozmowy.

Kiedy kamera jest już na odpowiedniej wysokości, następna sprawa to ustawienie jej parametrów. W zależności od systemu operacyjnego lub producenta laptopa, te ustawienia mogą być pochowane w różnych miejscach - stąd nie będę rozpisywać się zbyt szeroko o tej kwestii, bo może się to różnić u każdej i każdego z Was.

Na moim laptopie Lenovo znajduje się aplikacja Lenovo Vantage, która pozwala zmieniać ustawienia różnych parametrów urządzenia - w tym kamery.


Kiedy już znajdziemy odpowiedni program czy zakładkę - znajdźmy ustawienia, które wyglądają dobrze. Chcemy, by było jasno, z dobrym kontrastem i możliwie naturalnymi kolorami. I w większości sytuacji wbudowane ustawienia automatyczne radzą sobie z tym wszystkim absolutnie wystarczająco. Zmiany najlepiej wprowadzać dopiero, jeśli widzimy, że automat nie pracuje wystarczająco dobrze (i obraz jest np. za ciemny), albo jeśli wiemy dokładnie co chcemy osiągnąć i czego nam brakuje w ekspozycji.


Jeśli mamy jakieś stałe źródło oświetlenia, możemy pokusić się o zablokowanie ekspozycji na manualnie ustawionym poziomie - wygląda to znacznie profesjonalniej, niż kiedy kamera automatycznie dobiera jasność i obraz co chwila miga na komputerze odbiorcy, raz jaśniej, raz ciemniej.


A teraz największy sekret dobrego obrazu. Światło.


Każda kamera ma matrycę, która zbiera obraz - im większa matryca, tym więcej światła zbiera. Matryca w aparacie czy kamerze jest dość duża (pokazuję to w filmie). Matryca w kamerze laptopa jest natomiast mniejsza niż łebek szpilki. Więc musimy dać jej znacznie więcej światła, by obraz był klarowny i nie miał paskudnych, migoczących szumów. Kiedy jest ciemno, kolory wyglądają paskudnie, obraz klatkuje i wszystko jest szarobure. Kiedy "dopalimy" światło, wszystko nabiera barw, dosłownie i w przenośni.


Możemy wykorzystać naturalne, znakomite źródło światła - czyli okno - aby równo i mocno doświetlić naszą sylwetkę. Plusy? To darmowe rozwiązanie, które zapewnia bardzo dobry obraz, a do tego daje nam dostęp do światła słonecznego, które pozytywnie wpływa na odporność i samopoczucie. Minusy? Mały poziom kontroli nad mocą i jakością tego światła - słońce wędruje po niebie, więc co kilkanaście minut kąt, jasność czy barwa światła będą się zmieniać. Jeśli chcemy mieć kontrolę nad obrazem, najbezpieczniej jest skorzystać ze światła sztucznego.

Jakie to światło i jak je ustawić? Na początek wystarczy najzwyklejsza lampka biurkowa z żarówką 20-60W (bo nie chcemy się oślepiać przez cały dzień!). Jeśli chcemy czegoś lepszego, możemy zaopatrzyć się na przykład w ledową lampę światła ciągłego - ja używam przy biurku YN-300 Air, która ustawiona na 50% mocy w zupełności wystarcza, a do tego pozwala nam regulować natężenie i barwę światła między ciepłą a zimną, no i można ją zasilać z sieci lub z akumulatorów Sony NPF.


Jak ustawić światło? Lekko z góry, pod małym kątem - nie chcemy ostrych cieni w lewo lub w prawo, ale nie chcemy też ostrych cieni pod oczami czy nosem. Zatem idealnie będzie ustawić lampę ponad poziomem naszej głowy, jakieś 20-30 stopni w dół w kierunku naszej twarzy. Jeśli wykorzystujemy dwie lampy przed sobą, ustawiamy je (względnie) symetrycznie, także ponad poziomem głowy.


Dlaczego nie ustawiamy lampy na wprost? Następuje wtedy spłaszczenie konturów twarzy, a do tego pojawiają się nieładne odbicia w okularach. W filmie pokazuję dokładnie jakie problemy tworzy niewłaściwy kąt padania światła.


Nawet korzystając z tzw. LED ringa, czyli lampy pierścieniowej - ustawianie jej dokładnie na wprost może niekorzystanie spłaszczyć zarys naszej twarzy i oślepiać nas podczas pracy.


Ważna sprawa - nie chcemy mieć światła za sobą!

To częsty błąd, bo czasem siedzimy przy ścianie, a za naszą głową jest żyrandol lub okno - i odbiorca widzi wielką białą plamę i czarny kształt osoby na jej tle. To bardzo nieprofesjonalne! Doświetlamy siebie, a nie pomieszczenie.


PROTIP: Jeśli mamy budżet, możemy pokusić się o drugie/trzecie źródło światła w formie tzw. kontry, czyli światła ustawionego za naszymi plecami i odcinającego nas od tła - ale musimy mieć dużą kontrolę nad jakością i siłą tego światła, więc w grę wchodzą już głównie lampy LED używane przy kręceniu filmów, na przykład miecz świetlny LED jak w moim przypadku, czy też jakaś lampa typu spot, czyli punktowa, z regulacją jasności.


A co ze światłami RGB? Mogą dać znakomity efekt i są szeroko wykorzystywane przez vloggerów i gamerów. Ale warto uważać na jakość tego światła i jego kolor. Tanie lampy RGB mogą migotać w obiektywie kamery, tworząc tzw. flicker. Nie w każdej kamerze uda nam się to zjawisko skompensować. Do tego warto też unikać podstawowych kolorów (czyli właśnie Red, Green i Blue), bo dają nieprzyjemne barwy w kadrze.


No dobra, a co z tłem?

Wiadomo, że nie zawsze mamy tutaj wiele możliwości. Gładka ściana spisuje się dobrze, ale nie zawsze mamy szansę znaleźć wystarczająco duży kawał pustej ściany w naszym mieszkaniu. Jeśli za nami widać całe pomieszczenie i nie możemy tego zmienić - nie ma co panikować, warto jednak zwrócić uwagę na kilka spraw.

Po pierwsze - w kadrze oczywiście musi być porządek.


Po drugie, przyjmuje się, że nie może być w nim zbyt dużo rozpraszających detali. Tło nie może odciągać uwagi od osoby w kadrze. Wbrew pozorom tak chętnie używane przez polityków regały z książkami są okropnym tłem dla wypowiedzi - bo widz zaczyna przyglądać się tytułom i traci koncentrację.

Dobrym wyborem jest słabsze doświetlenie tła, by odciąć naszą sylwetkę od pomieszczenia. W większości sytuacji wygląda to dobrze i profesjonalnie.


Jeśli chcemy by wyglądało jeszcze lepiej, a mamy dodatkową lampę, możemy pokusić się o doświetlenie tła jednolitym kolorem. Wtedy pomieszczenie zlewa się w przyjemne dla oka tło, a nasza postać odcina się od niego. Możemy wykorzystać do tego jakąkolwiek lampę RGB, albo możemy pokusić się o wykorzystanie tzw. folii żelowych, czyli żeli - kupimy je w sklepach fotograficznych. Są odporne na wysokie temperatury i można zamontować je na lampie czy mieczu świetlnym, by jednolicie oświetlić pomieszczenie dowolnym kolorem.


A jeśli chcemy w pełni panować nad tłem? Możemy wykorzystać patent streamerów i kupić greenscreen. Ale to już trochę wyższa szkoła jazdy - musimy mieć sporo dobrej jakości, równego światła, a niestety Zoom czy inne komunikatory i tak nie radzą sobie znakomicie z wycinaniem sylwetki. Zwłaszcza kiedy na przykład ciemne włosy zlewają się z ciemnym oparciem fotela - algorytm będzie się po prostu gubił.

Jeśli jednak chcecie takiej techniki użyć, nie korzystajcie z teł, które proponuje Wam na przykład Zoom. Są ciekawe… przez pierwsze dwie minuty. Potem zaczynają być męczące. jeśli chcecie, można tutaj wykorzystać tzw. backdropy, inaczej tła digitalowe. Można je znaleźć za darmo (lub tanio) w sieci, są to cyfrowe tła wykorzystywane przez fotografów. Dają przyjemny dla oka obraz, a do tego są zazwyczaj rozjaśnione na środku, by wyeksponować postać - co jest dla nas znakomite.


To już trochę zaawansowana technika i nie sprawdzi się w każdej sytuacji - ale warto wiedzieć o takich możliwościach.


Dźwięk


Mikrofon w laptopie wystarczy na większość sytuacji. Zupełnie serio. Automatyczne poziomy głośności też i wszelkie algorytmy wyciszające tło także.


Uwaga tylko na głośniki w laptopie.

Mikrofon i głośnik bardzo się nie lubią.

Mikrofon + głośnik = sprzężenie.


Sprzężenie to sytuacja, w której fala dźwiękowa się zapętla i powstaje pisk, gwizd lub buczenie w głośniku.


W laptopie głośnik i mikrofon są dość blisko siebie, więc taka sytuacja może nastąpić - i zdarza się to od czasu do czasu. Ważne jest więc dostosowanie poziomu głośności odtwarzania tak, by mikrofon nie "wyłapał" dźwięku z głośników.


Jeśli natomiast chcemy mieć większą kontrolę nad warstwą audio - możemy wykorzystać zestaw słuchawkowy z mikrofonem - to separuje głośniki od mikrofonu i daje dużo większy komfort słuchania obu stronom. No ale trzeba się liczyć z kablem, który ciągle wisi z ucha. Jest to opcja często wykorzystywana przez twórców webinarów - jest bezpieczna, ale nie najpiękniejsza - osobiście nieco drażni mnie widoczny w kadrze kabel. AirPodsy, AirDotsy i inne słuchawki bezprzewodowe z wbudowanymi mikrofonami nie są złe, ale mikrofony w nich są niskiej jakości, do tego daleko od naszych ust. Dodatkowo trzeba się liczyć z możliwą latencją, czyli opóźnieniem przy przekazywaniu sygnału przez Bluetooth. Kabel zawsze poda sygnał bez opóźnienia.


Jeśli mamy budżet, zawsze możemy wyposażyć się w mikrofon zewnętrzny.


Może to być tzw. pchełka, czyli mikrofon krawatowy (choć tutaj często przeszkadza szelest ubrania czy gestykulowania), albo może to być duży mikrofon zewnętrzny - pojemnościowy lub dynamiczny. Warto przejrzeć ofertę mikrofonów na USB - nie wymagają zewnętrznego interfejsu, a dają pełną kontrolę nad dźwiękiem i znacznie lepszą jakość niż urządzenia zintegrowane.

Co mogę polecić w tej kategorii?


Od rozwiązań tanich, jak Behringer C1U, przez droższe, jak Audio-Technica AT2020 USB+ czy popularny wśród vloggerów Blue Yeti aż po rozwiązania drogie, takie jak Shure MV7, Rode Podcaster lub Apogee HypeMiC


Uff, dużo tego. Ale to nadal nie wszystko.


W celu uzyskania optymalnej głośności podczas spotkania online, warto zadbać o właściwy głos i dykcję - jednak dziś nie będę o tym pisać szerzej.


Odsyłam natomiast do filmów, w których znajdziecie ćwiczenia pomocne właśnie w tych kwestiach: Ćwiczenie głosu w Home Office - 20-minutowy trening



Podsumowanie


Specjalnie nie poruszałem dziś tematyki zewnętrznych kamer, aparatów, grabberów i tak dalej. To wszystko już wymaga sporych inwestycji i - choć daje o niebo lepszą jakość obrazu - nie jest rozwiązaniem wygodnym dla każdego.


Przykładowo: sam wykorzystuję teraz dwa aparaty Sony A6500 z obiektywami Sigma 30mm 1.4 i Sigma 16mm 1.4, "wpuszczone" do miksera Blackmagic Design Atem Mini - ale ten sprzęt jest w mojej firmie na potrzeby zleceń i projektów filmowych, nie zainwestowałbym prawie 15000zł tylko po to, żeby dobrze wyglądać na Zoomie!


Wierzę jednak, że ten tekst, a także film, który znajdziecie poniżej, pozwoli Wam wyciągnąć więcej ze sprzętu, który już posiadacie - i polepszy komfort i jakość pracy z komunikatorami wideo i zdalną pracą.


A czy Wy macie jakieś swoje spostrzeżenia i wskazówki związane z pracą na home office?

Co robicie, by lepiej się prezentować i budować profesjonalny wizerunek podczas zdalnych spotkań z klientami i przełożonymi? Jestem bardzo ciekaw Waszych opinii - możecie zajrzeć pod adres filmu i dorzucić cegiełkę do dyskusji, która na ten temat się tworzy.


Temat absolutnie nie jest jeszcze wyczerpany, i nieraz jeszcze poruszę kwestie pracy online, pracy z kamerą, radzenia sobie ze stresem czy budowania wizerunku. Warto zatem subskrybować, zaglądać na fanpejdż i bloga! Do usłyszenia!




837 wyświetleń

Powiązane posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page